
Cleveland Cavaliers zaliczyli kolejny tydzień, w którym nie zaznali porażki. Przedłużyli swoją passę zwycięstw do 11 i są bliscy pobicia rekordu organizacji. Zobaczcie, kto stanie na ich drodze w nadchodzącym tygodniu!
Rekord ma już trochę lat, gdyż miał on miejsce prawie dekadę temu. Jeszcze w czasie pierwszego pobytu w Ohio, w sezonie 2008/09 Cavs wygrali 13 spotkań z rzędu. Po powrocie “Króla” do domu najdłuższą serię zanotowali na przełomie stycznia i lutego 2015 roku i wyniosła ona 12.
Mający ostatnio problemy natury mentalnej Derrick Rose powrócił do Cleveland. Zawodnik załamany ciągłymi kontuzjami rozważał zakończenie sportowej kariery. Podczas kolejnej z nich, kontuzji kostki, wyjechał do rodzinnego Chicago, aby tam odpocząć. Pozostawał jednak w stałym kontakcie z managementem “Kawalerzystów“. Po konsultacjach z władzami oraz klubowymi lekarzami, ma powrócić on do rehabilitacji i walczyć o jak najszybszy powrót na parkiet. Poinformował o tym na Twitterze Adrian Wojnarowski z ESPN:
Derrick Rose will meet with Cavaliers doctors this morning and begin rehab process on his ankle, league sources tell ESPN. As far as Cavaliers are concerned, he’s back with the organization.
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) 4 grudnia 2017
Rose wyjechał przed Świętem Dziękczynienia. Opuścił on 12 spotkań, Cavaliers wygrali ostatnie 11 z nich…
Terminarz na najbliższe 7 dni sprzyja kontynuowaniu obecnej dobrej passy i zapisaniu się na kartach historii NBA. W najbliższym tygodniu, który rozpoczną meczem we wspomnianym już “Wietrznym Mieście“, Cavaliers rozegrają 2 mecze z drużynami z dna tabeli. Pozostałe dwa też powinny być w obecnej formie Cavs jak najbardziej do ogrania.
(16-7) Cleveland Cavaliers @ (3-18) Chicago Bulls, 05.12.17, godz. 2.00
Już raz w tym sezonie rywale z Dywizji Centralnej mierzyli się pod koniec października. Cavaliers wygrali 119-112, a świetne zawody rozegrał LeBron James, który zanotował 34 punkty i 13 asyst. Powinna to być walka Dawida z Goliatem, bo “czerwona latarnia ligi” stanie do pojedynku z rozpędzonymi Cavaliers, którzy wspinają się po szczeblach tabeli Wschodu. Jednak jak wiemy, w NBA wszystko może się zdarzyć…
(7-16) Sacramento Kings vs Cleveland Cavaliers, 07.12.17, godz. 1.00
Drużyna ze stolicy Kalifornii jest w niewiele lepszej sytuacji niż “Byki“. Bilans 7-16 4. miejsce w “odwróconej tabeli” z zaledwie jednym meczem przewagi nad zamykającymi Zachód Dallas Mavericks. “Królowie” po oddaniu DeMarcusa Cousinsa poszli w totalną przebudowę. Bardziej myślą o piłeczkach w nadchodzącym Drafcie, aniżeli o poprawieniu swojej pozycji. Cavs powinni wykorzystać ten fakt, ale podobnie jak za poprzednim razem, nigdy nic nie wiadomo.
Cleveland Cavaliers @ (12-11) Indiana Pacers, 09.12.17, godz. 1.00
Kolejny rywal z dywizji i ponownie na wyjeździe. Pacers zajmują 8. miejsce na Wschodzie, ostatnie 10 meczów to wynik 6-4, co jest dużym zaskoczeniem, gdyż po oddaniu Paula George do Cavs Thunder, również mieli iść w przebudowę przez Draft. Jednak wybrany w tymże w 2013 roku Victor Oladipo okazuje się być dobrym liderem młodego składu. Jeśli uda im się utrzymać obecną formę, powinno udać się dostać do Play-Offs, co byłoby sporą sensacją, biorąc pod uwagę przedsezonowe przewidywania. Póki co jednak, tabela na Wschodzie jest bardzo spłaszczona. Pomiędzy 3. Toronto Raptors a 11. Orlando Magic są zaledwie 4 mecze różnicy.
(13-9) Philadelphia 76ers vs Cleveland Cavaliers, 10.12.17, godz. 2.00
Kolejny rywal, z którym przyszło Cavaliers się już w tym sezonie mierzyć i to całkiem niedawno. Tydzień temu w Philadelphii Cavs pokonali 76ers 113-91, a LeBron James wygrał z Benem Simmonsem w ich pierwszym spotkaniu na parkietach NBA. “Szóstki” przegrywają w ostatnim czasie jedynie z absolutnym topem NBA. Ostatnie 10 spotkań, to bilans 7-3, a jedyne porażki to już wspomniana z Cavaliers, z Golden State Warriors oraz Boston Celtics. Autorem tego sukcesu jest bez wątpienia były GM drużyny z miasta “Braterskiej Miłości” – Sam Hinkie, który poświęcił na mocną przebudowę kilka lat i swoją posadę. Obecny management zbiera obecnie tego plony w postaci właśnie Simmonsa, Joela Embiida czy Dario Saricia.
Dodaj komentarz